Homilia podczas mszy św. Niedzieli Palmowej w ŚDM w 1994 r.

Informations
Collection: ŚDM 1994
Available languages: PL
Archive description
Copyrights
Notes
Archive description
Identification:
Reference code: N/4/1994/769
Title: Homilia podczas mszy św. Niedzieli Palmowej w ŚDM w 1994 r.
Date: 1994-08-27
Place: Rzym
Category: IX ŚDM 1994
Context:
IX Światowe Dni Młodzieży (w diecezjach)
Persons index:
Date:
Make comments
Content of the document

Wy, młodzi, wiecie, że kamienie wołają. Są nieme, a przecież mają swoją wyjątkową wymowę. Zrozumiemy to, gdy dotrzemy do górskich szczytów w Alpach czy w Himalajach. Wymowa tych samotnych kamieni jest przejmująca i rzuca człowieka na kolana, każe mu wejść w siebie, każe mu przemawiać do niewidzialnego Stwórcy. Bo te nieme kamienie przemawiają. Wy, młodzi, wiecie o tym lepiej niż inni, ponieważ pragniecie usłyszeć ich tajemnicze przesłanie, podejmując wspinaczkę wysokogórską - robicie to, ażeby zadawać sobie trud i w tym trudzie sprawdzać swoje młode siły.
Wy wiecie o tym lepiej niż inni i dlatego to o was mówi Chrystus: "Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą". A mówi to przy wjeździe do Jerozolimy. Wówczas, gdy usiłowano Go nakłonić, ażeby nakazał zamilknąć młodym, tym młodym, którzy wołali: "Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie" (Mk 11, 9). Wówczas Chrystus powiedział: "Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą". I w tych słowach skierował do was wyzwanie, które wyście podjęli. To wyzwanie związało się z Niedzielą Palmową, która od lat gromadzi was, młodych, tu na placu Św. Piotra, abyście powtarzali: "Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie". (...)

"Kamienie wołać będą (...)": kamień jest wielką potęgą. Wyrażają się w nim siły natury, które wznoszą ziemię ku górze, oblekając się w kształt wysokich górskich łańcuchów. Kamień może być wielkim zagrożeniem. Ale oprócz tych kamieni, w których pojawia się ta tajemnica stworzenia, są jeszcze kamienie, które służą człowiekowi w dziełach jego geniuszu. Pomyślmy o kamiennych świątyniach, o gotyckich katedrach, o dziełach renesansu, jak ta bazylika Św. Piotra, czy też gigantycznych budowlach sakralnych Dalekiego Wschodu.

Proszę was jednak, abyśmy zatrzymali się dzisiaj przy jednej tylko świątyni, przy świątyni Boga Przymierza w Jerozolimie, z której pozostał tylko niewielki, jakże skromny fragment. Nazywają go Ścianą Płaczu, albowiem przy tej ścianie gromadzą się synowie Izraela, wspominając wielkość tego miejsca, w którym zamieszkał Bóg i który był przedmiotem słusznej dumy całego Izraela, a który w roku 70 po Chrystusie został zrównany z ziemią. Dlatego dzisiaj ta Ściana Płaczu tak wiele znaczy. Tak wiele znaczy nie tylko dla synów Izraela, ale i dla nas, bo my wiemy, że w tej świątyni rzeczywiście zamieszkał Bóg, a pusta przestrzeń miejsca Świętego Świętych kryła w sobie tablice Dekalogu, jakie Mojżesz otrzymał od Jahwe na górze Synaj. To miejsce oddzielała od reszty świątyni zasłona, która w chwili śmierci Chrystusa rozdarła się od szczytu aż do spodu, a był to wstrząsający znak obecności Boga Przymierza wśród swojego ludu. (...).
"Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą (...)" Oni jednak nie milczą! Słuchamy zdziwieni, jak młodzi zabierają głos. Nie pozwalają przemawiać samym kamieniom, nie pozwalają zamieniać świątyń Boga Żywego w muzea. Przemawiają żywym głosem. Przemawiają w różnych miejscach ziemi, a ich głos rozlega się donośnie. I bywa tak, że dzięki temu świadectwu młodzi uczniowie Chrystusa stają się dla wielu zaskoczeniem.
Tak właśnie było w Denver, w Kolorado. Wielkie zgromadzenie młodzieży z całego świata budziło obawy, spodziewano się wybryków czy nawet przypadków gwałtu i przemocy, czyli tego wszystkiego, co można by nazwać antyświadectwem. Liczono, że tak będzie. Przygotowywano odpowiednie środki bezpieczeństwa. Zostaliście wyzwani i podjęliście wyzwanie. Daliście o sobie świadectwo - świadectwo żywe. Obaliliście stereotypy, według których chciano was widzieć i oceniać. Powiedzieliście, kim naprawdę jesteście i jakie są wasze pragnienia. A wasz głos rozlegał się pośród amerykańskiej metropolii u podnóża Gór Skalistych, tak że zarówno te górskie szczyty, jak i giganty nowoczesnych konstrukcji musiały się zadziwić, słysząc was i patrząc na was takich, jakimi naprawdę jesteście.
Człowiek musi wiedzieć, mieć poczucie, że jest posłany. To właśnie powiedziałem w ubiegły czwartek do rzymskiej młodzieży. Pozbawione tej świadomości życie ludzkie staje się płytkie i miałkie. Być posłanym, to znaczy wypełniać zadanie - trudne zadanie. Być posłanym, to znaczy przecierać drogi wielkiemu dobru, którego oczekuje świat. Być posłanym, to znaczy służyć wielkiej sprawie. Wy, młodzi, na to właśnie czekacie! Chrystus pragnie spotkać się z wami i włączyć was w to wielkie posłannictwo, które On sam otrzymał od Ojca i które nieprzerwanie żyje w świecie, wciąż jeszcze nie spełnione do końca, wciąż jeszcze do spełnienia.
"Chodź ze mną zbawiać świat dwudziesty już wiek" tak śpiewali młodzi w Polsce, w bardzo trudnych czasach zmagania się o tę prawdę i życie, którym jest Chrystus, o tę drogę, którą On wskazuje (por. J 14, 6). Dzisiaj, kiedy dwudziesty wiek dobiega końca, tym ważniejsza jest przyszłość, wiek dwudziesty pierwszy, trzecie milenium, a ta przyszłość należy do was. Do was należy jutrzejszy dzień. Jesteście ludźmi jutra. A Chrystus jest "wczoraj i dziś, ten sam także na wieki" (Hbr 13, 8). Przekażcie waszą prawdę wszystkim waszym rówieśnikom, powiedzcie im, że On na nich czeka i że On jeden ma "słowa żywota wiecznego" (por. J 6, 68).

Człowiek musi wiedzieć, mieć poczucie, że jest posłany. To właśnie powiedziałem w ubiegły czwartek do rzymskiej młodzieży. Pozbawione tej świadomości życie ludzkie staje się płytkie i miałkie. Być posłanym, to znaczy wypełniać zadanie - trudne zadanie. Być posłanym, to znaczy przecierać drogi wielkiemu dobru, którego oczekuje świat. Być posłanym, to znaczy służyć wielkiej sprawie.
Wy, młodzi, na to właśnie czekacie! Chrystus pragnie spotkać się z wami i włączyć was w to wielkie posłannictwo, które On sam otrzymał od Ojca i które nieprzerwanie żyje w świecie, wciąż jeszcze nie spełnione do końca, wciąż jeszcze do spełnienia.