Pontyfikat Jana Pawła II i pojęcie solidarności – prof. Zbigniew Stawrowski

Znaczenie pontyfikatu Jana Pawła II można opisywać w wielu wymiarach, ale dwa słowa-tropy, które pojawiały się w jego nauczaniu, wydają się mieć znaczenie kluczowe. Są to miłosierdzie i solidarność.
Gdynia, czerwiec 1987 rok. Fot. Stanisław Składanowski
30 Listopada 1980
Ogłoszenie przez Jana Pawła II encykliki „Dives in misericordia” (łac. Bogaty w Miłosierdziu).
12 Czerwca 1987
III pielgrzymka Jana Pawła II do Polski, GDAŃSK-ZASPA – msza św. dla przedstawicieli świata pracy.
30 Grudnia 1987
Ogłoszenie przez Jana Pawła II encykliki „Solicitudo rei socialis” (łac. Troska społeczna). 
Ważne dwa słowa
Chociaż treść tego, co opisują słowa miłosierdzie i solidarność,  była od samego początku obecna w przesłaniu chrześcijańskim, to właśnie dzięki nauczaniu polskiego Papieża została ona niejako wydobyta z zapomnienia i nabrała szczególnego znaczenia. Z jednej strony Jan Paweł II podjął i rozwinął przypomniany przez siostrę Faustynę wymiar miłosierdzia, z drugiej – była to odpowiedź na wydarzenia polskiego Sierpnia w 1980 roku i powstanie ruchu Solidarności. Dostrzegając ewangeliczne bogactwo treści zawarte w nazwie niezależnego związku zawodowego, uczynił słowo „solidarność” najważniejszym – przynajmniej w czasie jego pontyfikatu – pojęciem katolickiej nauki społecznej.

W ten sposób, dzięki polskiej zakonnicy, polskim ludziom pracy, a także polskiemu Papieżowi, dwa znane od dawna pojęcia: miłosierdzia i solidarności – blisko zresztą ze sobą związane, które odsłaniają przed nami nieco inne oblicze tego, co najważniejsze: Bożej i ludzkiej Miłości – ożyły i nabrały blasku, wzbogacając sobą tożsamość Kościoła. Jednocześnie okazały się one atrakcyjną ofertą skierowaną do wszystkich ludzi dobrej woli – wierzących i poszukujących – jak uczynić świat, w którym wspólnie żyjemy, choć odrobinę lepszym. O ile jednak miłosierdzie odnosi się bardziej do relacji indywidualnych między konkretnymi osobami, o tyle solidarność niesie w sobie wyraźny rys społeczny i dotyczy większych wspólnot. Odwoływanie się do solidarności ma w sobie także tę zaletę, że nawiązuje do bliskich każdemu człowiekowi elementarnych doświadczeń etycznych, które nie muszą mieć od razu odniesień konfesyjnych.

Dlatego to głoszenie i praktykowanie solidarności wydaje się tak obiecującą drogą dla ludzi Kościoła działających w świecie, który przecież w ogromnym stopniu nie zna nauki Chrystusa. Idea ta stanowi po prostu wielkie wezwanie do współodpowiedzialności i współpracy w budowaniu zrębów uniwersalnej braterskiej wspólnoty wszystkich ludzi dobrej woli.
Teologiczny wzorzec
III pielgrzymka Jana Pawła II do Polski (1987), Gdańsk-Zaspa, msza dla przedstawicieli świata pracy. Fot. Stanisław Składanowski.

To, że idea solidarności jest tak nośna i tak łatwo przemawia do wszystkich, nie oznacza, że nie ma ona również swojej religijnej czy teologicznej głębi. Jej ostatecznym wzorcem jest przecież solidarność Boskich Osób, które w Trójcy Świętej tworzą doskonałą komunię, do współuczestnictwa w której my również jesteśmy zaproszeni. Jan Paweł II przypominał o tym wielokrotnie. W czerwcu 1987 roku w Krakowie mówił:
„Od tego jest ten Kongres [Eucharystyczny] […] byście  się dobrze nad tym wszystkim zastanowili,  co to wszystko znaczy, co znaczy ta solidarność Boga z człowiekiem jako początek wszelkiej solidarności ludzkiej. Solidarność Boga z człowiekiem sięgająca do tego, że daje siebie. To jest szczyt tego, co można dać człowiekowi, szczyt obdarowania”1.
W tym samym roku w encyklice Sollicitudo rei socialis wskazał, że:
 „W świetle wiary solidarność zmierza do przekroczenia samej siebie, do nabrania wymiarów specyficznie chrześcijańskich całkowitej bezinteresowności, przebaczenia i pojednania. Wówczas bliźni jest nie tylko istotą ludzką z jej prawami i podstawową równością wobec wszystkich, ale staje się żywym obrazem Boga Ojca, odkupionym krwią Jezusa Chrystusa i poddanym stałemu działaniu Ducha Świętego. Winien być przeto kochany, nawet jeśli jest wrogiem, tą samą miłością, jaką miłuje go Bóg; trzeba być gotowym do poniesienia dla niego ofiary nawet najwyższej: »oddać życie za braci« (por. 1 J 3, 16). Wówczas świadomość powszechnego ojcostwa Boga, braterstwa wszystkich ludzi w Chrystusie, »synów w Synu«, świadomość obecności i ożywiającego działania Ducha Świętego dostarczy naszemu spojrzeniu na świat jakby nowe kryterium jego wyjaśniania. Poza więzami ludzkimi i naturalnymi, tak już mocnymi i ścisłymi, zarysowuje się w świetle wiary nowy wzór jedności rodzaju ludzkiego, z której solidarność winna w ostatecznym odniesieniu czerpać swoją inspirację. Ten najwyższy wzór jedności, odblask wewnętrznego życia Boga, Jednego w trzech Osobach, jest tym, co my chrześcijanie określamy słowem »komunia«”2.
1. Jan Paweł II, Słowo do młodzieży zgromadzonej przed Pałacem Arcybiskupim, Kraków 10 czerwca 1987 r., w: tegoż, Pielgrzymki do Ojczyzny 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997, 1999, 2002. Przemówienia, homilie, wyd. 3, Kraków 2005, s. 446–447.
2. Jan Paweł II, Encyklika Sollicitudo rei socialis, 40.
Doświadczenie wartości
Spotkanie z chorymi w gdańskiej katedrze 12 czerwca 1987 roku. Fot. br. Cyprian Grodzki OFMConv.

Nie zapominając o owym najgłębszym teologicznym kontekście, można jednak prezentować przesłanie o solidarności w taki sposób, by ukazywać jej wartość w wymiarze doczesnym jako sposób postępowania, który pomaga wprowadzać etyczny ład w świecie relacji międzyludzkich. Jak pisał Jan Paweł II:
„Solidarność jako postawa moralna i społeczna, jako »cnota« […]  jest to mocna i trwała wola angażowania się na rzecz dobra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jesteśmy naprawdę odpowiedzialni za wszystkich”3.
Zanim jednak solidarność stanie się cnotą, a więc świadomie wybraną, sprawdzoną i utrwaloną postawą wobec innych, ci, którzy podejmą się jej praktykowania, muszą sami doświadczyć jej wartości i pociągającej siły. Dopiero z doświadczenia, które przenika do głębi człowieka i kształtuje jego życie, może narodzić się cnota. Dla kogoś, kto nie uczestniczył w takim doświadczeniu, wszelkie nauczanie o solidarności będzie tylko teoretyzowaniem, pustym pouczaniem i moralizatorstwem.

3. Tamże, 39.
Zerwana ciągłość
Dlatego tak ważne jest, by mówiąc o solidarności, nawiązywać do konkretnych doświadczeń. Słowo solidarność nie jest w Polsce pustym słowem, bo wciąż są wśród nas ludzie, którzy dobrze pamiętają, czym była jej konkretna postać, która objawiła się w latach 1980-1981, a także, choć już w innej formie i skali, w okresie stanu wojennego aż po przełom w 1989 roku. Problematyczna okazała się jednak pokoleniowa transmisja tego doświadczenia. W pewnym momencie wyglądało na to, że ciągłość została zerwana i doświadczenie solidarności dla dzisiejszej młodzieży w Polsce nie ma już większego znaczenia, a to, do czego odwoływały się osoby starsze – zresztą coraz rzadziej i z coraz mniejszym entuzjazmem – ludzie młodzi traktowali w najlepszym razie jako mityczną opowieść, w której trudno odnaleźć coś atrakcyjnego i posiadającego żywy sens. Takie wrażenie mogły spotęgować demonstracje w październiku 2020 roku, w których uczestniczyło tysiące młodzieży pod hasłami stanowiącymi skrajne przeciwieństwo tego, czym w swej istocie jest solidarność. Tym samym można się było obawiać, że dla tego pokolenia konstytutywnym doświadczeniem, które określi jego tożsamość, będzie doświadczenie wspólnoty negatywnej, opartej na negacji, na lżeniu i niszczeniu tego, kogo uzna się za wroga.
Obudzenie ducha
Wolontariuszki obsługujące punkt odbioru darów dla uchodźców i walczącej Ukrainy zorganizowany w hali Międzynarodowych Targów Poznańskich. Fot. Lukasz Gdak/East News

Atak Rosji na Ukrainę to wydarzenie, które ukazało, że międzypokoleniowy przekaz solidarności w polskim społeczeństwem ma się całkiem dobrze. W spontanicznej i powszechnej pomocy uchodźcom uczestniczyli i uczestniczą przede wszystkim ludzie młodzi. Ich bezinteresowność zaangażowania, kreatywność i wytrwałość bardzo przypominają zachowanie polskiego społeczeństwa w  latach 1980-1981. Pokazują one, że  świadomość tego, że ludziom potrzebującym należy bezwzględnie udzielić wsparcia i pomocy,  jest w Polsce wciąż sprawą oczywistą, zwłaszcza gdy dotyczy to sytuacji skrajnych, takich właśnie jak wojna. Być może warto dziś wrócić do opowieści o solidarności, która poprzez ostatnie wydarzenia stała się czymś bezpośrednio przeżywanym przez najmłodszą generację i nie jest już dla niej jedynie pustym „muzealnym” pojęciem.

Nowym, wartym przemyślenia wymiarem obecnego doświadczenia solidarności jest pojawienie się  jej nie tylko na poziomie samoorganizujących się jednostek i społeczności, ale także na poziomie państwowym. Polska jako państwo wzięła na siebie solidarnie część ciężaru, które niesie dziś państwo ukraińskie. I nie chodzi tu tylko o pomoc wojskową.
Oddzielną i fascynującą sprawą do zbadania jest to, jak wojna wpłynęła na obudzenie ducha solidarności w Ukrainie. Ale także sięgnięcie do początków odrodzenia wspólnoty ukraińskiej, do czego – podobnie jak wcześniej w Polsce – przyczyniła się pielgrzymka Jana Pawła II w czerwcu 2001 roku.

prof. Zbigniew Stawrowski
Słowa kluczowe