Między małżeństwem a celibatem. Jan Paweł II o miłości

Czasy współczesne dowartościowały sferę seksualną człowieka. Postrzegana jest ona jako kluczowy element rozumienia człowieka, tak iż wszelkie próby jej ograniczania czy też rezygnacji z tej sfery życia uznawane są za niezrozumiałe lub wręcz opresyjne. Z tego powodu tak trudno nam zrozumieć celibat osób duchownych czy szerzej ideał bezżeństwa.
Fot.: Stanisław Składanowski.
1960
W Stanach Zjednoczonych zostaje dopuszczona do użytku tabletka antykoncepcyjna. Powszechnie uznaje się to wydarzenie za początek rewolucji seksualnej. 
1960
W Lublinie wychodzi po raz pierwszy książka Karola Wojtyły „Miłość i odpowiedzialność”. 
1979-1984
Jan Paweł II wygłasza cykl swoich przełomowych katechez o teologii ciała, wydanych później pod tytułem „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”.  
Wyrzeczenie się czy rezygnacja z seksualności jawi się dzisiaj jako niezwykły fenomen kulturowy. Na tle powszechnego jej manifestowania w życiu publicznym, szczególnie w wytworach kultury popularnej, osoba, która podejmuje taką decyzję, wydaje się być kimś z innej epoki. Zrozumienie takiej postawy wymaga próby odpowiedzi na pytanie: jakie są kulturowe uwarunkowania, które stoją za „zawieszeniem” seksualności czy całkowitą „abstynencją” seksualną?
Klimat epoki
Dominujące dzisiaj w kulturze zachodniej liberalne podejście do kwestii seksualności uznaje ją jako sferę niemal całkowicie wolną od norm obyczajowych. Co nie jest prawnie zabronione, to jest dozwolone w sferze aktywności seksualnej – tak można by streścić przekaz współczesnej epoki. Rewolucja kulturalna lat 60. XX wieku w połączeniu z wynalezieniem pigułki antykoncepcyjnej rozerwały odwieczną do tej pory relację między życiem seksualnym a rodzicielstwem. Stopniowo aktywność seksualna stała się sprawą indywidualnych wyborów i preferencji, które nie podlegają prawie żadnym normom społecznym.

Dominujący w kulturze zachodniej indywidualizm głosi, iż każda jednostka jest samowystarczalną „wyspą” i może rządzić się własnymi prawami. Rozwój „indywidualizmu, związany z przemianami w sferze gospodarki, polityki, ale i religii oraz samych norm moralnych”, sprawił, iż człowiek mógł „cieszyć się poziomem wolności osobistej niewyobrażalnym wręcz dla wcześniejszych pokoleń”1. Towarzyszył temu postępujący zanik chrześcijaństwa, które prawie przez dwa tysiąclecia wyrażało jednoczący ludzi „święty fundament społeczeństwa”2. W opuszczone przez nie miejsce pojawiły się inne wartości, na czele z indywidualizmem, który „wychodzi z założenia, że wszelka relacja jest opresją, dlatego też znosi wszystkie więzi, aby uwolnić jednostkę”3.

Jak było wcześniej? W zachodniej przednowoczesnej kulturze, przenikniętej wartościami chrześcijańskimi życie człowieka toczyło się w obrębie różnych wspólnot, na czele z rodziną, a seksualność ujęta była w określone i jasno sprecyzowane normy społeczne. Życie seksualne zastrzeżone było przede wszystkim dla związków małżeńskich, osoby duchowne zaś mogły wybrać drogę celibatu lub dziewictwa, czyli rezygnacji z życia seksualnego dla wyższej wartości, jaką była relacja z Bogiem i dążenie do osiągnięcia Królestwa Bożego. Nie oznacza to, iż nie było mniejszych czy większych odstępstw od tych norm, ale zasadniczo był to pewien ideał, do którego starano się dążyć.
 
1 J. Radzińska, Solidarność. Zgodne działanie wobec trudności nie do pokonania w pojedynkę w: Podmiotowość i postawy solidarnościowe mieszkanek i mieszkańców Warszawy, Warszawa 2023, s. 33, https://www.centrumjp2.pl/plik/podmiotowosc-i-podstawy-solidarnosciowe-mieszkanek-i-mieszkancow-warszawy/ [dostęp: 14.02.2023].
2 T. Halík, Duchowość w zsekularyzowanym mieście w: Podmiotowość i postawy solidarnościowe mieszkanek i mieszkańców Warszawy, Warszawa 2023, s. 11, https://www.centrumjp2.pl/plik/podmiotowosc-i-podstawy-solidarnosciowe-mieszkanek-i-mieszkancow-warszawy/ [dostęp: 14.02.2023].
3 Ch. Delsol, Zmierzch uniwersalności. Postmodernistyczny Zachód i jego oponenci, globalny konflikt paradygmatów, tłum. K. Belaid, Warszawa 2022, s. 320.
Przed chrześcijaństwem
Choć celibat kojarzy nam się przede wszystkim z Kościołem katolickim, to jego źródła są wcześniejsze od samego chrześcijaństwa. Bezżenność, asceza czy abstynencja seksualna jako pewna opcja pojawiły się w wielu religiach i kulturach. Szczególną rolę celibat odgrywa w buddyzmie, jako obowiązujący mnichów. Jest też obecny jako ideał w nauczaniu Buddy.

Sięgając bliżej naszego grecko-rzymskiego kręgu kulturowego, warto odnotować dwa fenomeny. Instytucję westalek, kapłanek ogniska domowego w starożytnym Rzymie, które były zobowiązane do dziewictwa, oraz założony przez greckiego filozofa Pitagorasa związek filozoficzny dla mężczyzn, którzy mieli powstrzymywać się od aktywności seksualnej dla osiągnięcia wyższych etapów życia duchowego, a przede wszystkim dla wyzwolenia duszy z ciała.

Warto też wspomnieć o żydowskiej wspólnocie esseńczyków, która działała też w czasach Jezusa i zalecała swym wyznawcom ścisły celibat. Sam judaizm nie zalecał celibatu jako uznanej religijnie formy życia, preferując życie małżeńskie i rodzinne jako naturalny wybór dla człowieka. „Małżeństwo było tak powszechne, iż wyjątek od niego mogła stanowić właściwie tylko niezdolność fizyczna”4.
 
4 Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Odkupienie ciała a sakramentalność małżeństwa, Kraków 2020, s. 270.
Bezżenność jako nowość
Chrześcijaństwo w sposób niezwykły dowartościowało małżeństwo, uznając je za zaplanowany przez Boga dozgonny związek mężczyzny i kobiety, stojący nawet wyżej od więzi z własnymi rodzicami. Chrystus w swoim nauczaniu przypomina Izraelitom pierwotny sens małżeństwa (Mt 19, 4–8), podkreślając jego nierozerwalność jako jeden z fundamentów. Małżeństwo jawi się jako naturalna droga życia dla kobiet i mężczyzn. Chrystus wskazuje jednak i inną możliwość – dobrowolnego bezżeństwa dla Królestwa Bożego (Mt, 19, 10–12), zaznaczając jednak, iż: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane”. Bezżenność jest więc pewną opcją dla niektórych, pewnym wyjątkiem od powszechnego powołania mężczyzny i kobiety do małżeństwa. Mamy tu jednak do czynienia z komplementarnością dwóch dróg życia – małżeństwa i bezżenności5. Bezżenność nie stoi w opozycji do małżeństwa i odwrotnie.

Bezżenność w nauczaniu Jezusa pojawia się jako absolutna nowość dla słuchających go Izraelitów. Wedle nauczania Jezusa rezygnacja z małżeństwa może nastąpić tylko z jednego powodu – dla królestwa niebieskiego. Kto je wybiera, ten „skazuje się” na bezżenność6. Nie jest ona więc wartością samą w sobie, ale wynika z podporządkowania całego swego życia Bogu i nadchodzącemu królestwu niebieskiemu. Bezżenność jest wielkim wyrzeczeniem, jest ofiarą z samego siebie.

Fot. Stanisław Składanowski.

Choć w tradycji chrześcijańskiej mówi się czasem o „wyższości” stanu bezżennego nad małżeńskim, to jednak dominuje w nim przekonanie o ich zasadniczej komplementarności. Nigdy nie doszło do podziału na „doskonałych” ze względu na bezżenność i  „niedoskonałych” lub „mniej doskonałych” ze względu na życie w małżeństwie7. Myśl chrześcijańska jednoznacznie wskazuje, że doskonałość życia mierzy się miarą miłości, w związku z czym osoba żyjąca w małżeństwie może osiągnąć większy stopień doskonałości niż ta, która żyje w celibacie8. Ostatecznie te dwa powołania w sposób zadziwiający jednoczą się. Ci, którzy rezygnują z małżeństwa, i ci, którzy je wybierają, ostatecznie czynią to z miłości do Chrystusa i królestwa niebieskiego, które głosił.  A zatem odkrycie, że zasadą życia dla wszystkich ma być miłość do Boga, na wzór miłości Chrystusa zdaje się harmonijnie jednoczyć oba powołania. „Oddanie siebie poprzez wyrzeczenie, ale nade wszystko z miłości”9.

Istnieje wiele pytań odnośnie do tego, kiedy celibat stał się oficjalnie przyjęty jako pryncypium przez władze kościelne. Warto zaznaczyć, że duchowni w obrządkach wschodnich Kościoła katolickiego, a także wyznań prawosławnych i protestanckich mogą być żonaci.  Celibat jest sprawą uregulowań prawnych – wewnątrzkościelnych norm i przepisów, które teoretycznie mogłyby być zmienione. Jest też jednak czymś więcej. Jak pisał Jan Paweł II: „Nie można (…) uważać celibatu kapłańskiego za zwykłą normę prawną (…), lecz należy widzieć w nim wartość głęboko związaną z sakramentem święceń upodabniającym do Jezusa Chrystusa (…), a więc wybór większej i niepodzielnej miłości (…)”10. Mimo to obowiązkowość celibatu, który dla wielu osób duchownych jest niewątpliwym ciężarem, stanowi wciąż przedmiot dyskusji.
 
5 Tamże, s. 269.
6 Tamże, s. 277.
7 Tamże, s. 281.
8 Tamże, s. 282.
9 Tamże, s. 287.
Miłość jako złoty środek
Dominująca rola miłości jako czynnika decydującego o wartości życia, a nie sam fakt bezżenności czy małżeństwa, jest „złotym środkiem”, który odnalazła myśl chrześcijańska. Wolność i wybór osoby są zatem decydujące, a nie realizacja seksualności w małżeństwie czy rezygnacja z niej w bezżenności. I tak jak sam popęd seksualny nie jest istotą relacji między kobietą i mężczyzną, tak i rezygnacja z niego nie jest istotą bezżenności.

Popęd seksualny, gdyby uznać go za czynnik determinujący relacje między męskością i kobiecością11, „zaniża” w pewnym sensie ich rangę, redukując je do sfery czysto biologicznej, właściwej zwłaszcza zwierzętom. Biologia nie jest w stanie opisać osobowego daru z siebie, który składają sobie nawzajem kobieta i mężczyzna, nie ujmie też w pełni istoty wyrzeczenia, który podejmują osoby bezżenne. Popęd seksualny musi więc być „uczłowieczony”, wpisany w osobową strukturę człowieka i rozpatrywany zawsze jako kategoria, która nie determinuje człowieka do określonych zachowań, ale stanowi pewne biologiczne „ramy”, w których człowiek funkcjonuje. Rozumiany dogłębnie popęd seksualny „objawia fundamentalną prawdę metafizyczną dotyczącą struktury osoby, dla której «nie jest dobrze być samej», ponieważ doświadcza ona swojej wartości i odkrywa swą własną wartość wówczas, gdy spotyka drugą osobę”12.

W swojej fundamentalnej pracy Osoba i czyn Karol Wojtyła odróżnił dwa dynamizmy dokonujące się w człowieku – „człowiek działa” i „coś dzieje się w człowieku”. Pierwsza sfera to wolne i świadome ludzkie czyny, druga to głównie sfera biologiczna i psychiczna, w której podmiot zachowuje się w sposób bierny, podlega pewnym działaniom, impulsom, popędom. Sfery te są jednak ze sobą skorelowane – ich podmiotem jest zawsze człowiek13. Odnosząc to do popędu seksualnego można powiedzieć, iż jest on czymś, co „dzieje się w człowieku”, ale nie jest czymś, nad czym człowiek jako osoba nie może zapanować.

11 Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą..., dz. cyt., s. 288. 
12 R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tłum. J. Merecki, Lublin 2010, s. 228. 
13 K. Wojtyła, Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, Kraków 1985, s. 111.
Personalizm Karola Wojtyły
Dla Karola Wojtyły podstawowym filozoficznym fundamentem myślenia o człowieku jest personalizm, który sprowadza się do przyznania kategorii osoby centralnego miejsca w świecie – osoba jest takim dobrem, które nie może być traktowane jako środek do celu, ale zawsze jako cel. Personalizm Wojtyły głosi, że osoba różni się od wszystkich rzeczy swoją „strukturą” i doskonałością. Nie można jej traktować na równi z rzeczą czy zwierzęciem ze względu na jej duchowe wnętrze. Na płaszczyźnie relacji między kobietą i mężczyzną oznacza to, iż prymat nad wartościami seksualnymi, materialnymi i hedonistycznymi ma zawsze wartość osoby. „Osoba bowiem, dlatego, że jest osobą, winna być przedmiotem miłości”14.

Miłość pomiędzy osobami różnej płci rodzi się wprawdzie na podłożu popędu seksualnego – wokół wartości seksualnej kobiety i mężczyzny, ale w celu osiągnięcia pełni musi zostać zintegrowana z wymiarem osobowym. Kiedy relacja mężczyzny i kobiety wiąże się przede wszystkim z zainteresowaniem ciałem drugiego człowieka i wykazuje orientację na używanie, to wówczas relacja ma charakter użytkowy, przedmiotowy.  Jak pisze Jana Paweł II: „Płeć jest także pewnym ograniczeniem, jednostronnością. Mężczyzna potrzebuje więc kobiety niejako do uzupełnienia swego bytu, ona podobnie potrzebuje mężczyzny”15. Ta obiektywna podstawa pożądania opiera się na popędzie seksualnym. Mężczyzna pożąda kobiety jako dobra, którego mu brakuje, podobnie czyni kobieta.

Wojtyła odróżnia wartość samej osoby od wartości, które tkwią w osobie. Podejście personalistyczne każe podkreślić, iż „wartość osoby związana jest z całym jej bytem, a nie z płcią, płeć jest tylko własnością bytu”16. A zatem osoba innej płci posiada przede wszystkim wartość jako osoba, a później dopiero posiada jakąś wartość seksualną. W tym kontekście istotą integracji miłości jest połączenie i podporządkowanie zmysłowo-uczuciowej reakcji na „człowieka drugiej płci” prawdzie, iż człowiek ten jest osobą.

Fot. Stanisław Składanowski.

Miłość pomiędzy mężczyzną i kobietą jest to sytuacja konkretna, jedyna i niepowtarzalna, tkwiąca w „aktorach dramatu własnej miłości”17. Miłość będąca zawsze niepowtarzalną sytuacją w ludzkim wnętrzu dąży do integracji zarówno „w” osobie, jak i „między” osobami. Podejście Jana Pawła II wyróżnia się tym, iż według niego proces integracji miłości opiera się na „pierwiastku duchowym w człowieku: na wolności i prawdzie”18.  Miłości nie można więc rozpatrywać tylko na gruncie psychologicznym i subiektywnym. Miłość dojrzała i pełna posiada swoją etyczną wartość, dlatego też: „miłość jako przeżycie należy podporządkować miłości jako cnocie”19.

Ta integracja oznacza zatem włączenie wartości, która tkwi w osobie (np. seksualnej), w wartość samej osoby. To jest podstawowy rys etycznej miłości: jest ona afirmacją osoby, bez tego zaś nie jest miłością. Miłość integralna to miłość przeniknięta wartością drugiej osoby. Szczególnie odnosi się to do miłości między kobietą a mężczyzną. Musi być ona cnotą (stanem, uświadomionym trwałym wyborem), a nie tylko uczuciem czy rozbudzeniem zmysłów. Cnota jako postawa rodzi się w woli i daje gwarancję autentycznego zaangażowania osoby. Miłość jako cnota „żyje w woli nastawieniem na wartość osoby”20.

Miłość etyczna nie pomniejsza miłości seksualnej, ale wiąże ją z nadrzędną wartością osoby. Miłość nie może się bowiem zwracać ani do samego „ciała”, ani do samego „człowieka drugiej płci”, ale musi zwracać się do osoby. Wtedy będzie miłością integralną.


15 Tamże, s. 74. 
16 Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą..., dz. cyt., s. 105.
17 Tamże, s. 100. 
18 Tamże, s. 101. 
19 Tamże, s. 104. 
20 Tamże, s. 106.
Jak poznać miłość prawdziwą?
Pojawić się tu może pytanie: jak poznać prawdziwą miłość? Zdaniem Jana Pawła II taka miłość „zwraca się do prawdziwego (a nie tylko pozornego) dobra i to w sposób prawdziwy, czyli taki, jaki odpowiada jego naturze”21. W miłości między mężczyzną i kobietą oznacza to prawdziwą i głęboką akceptację wartości drugiej osoby i dobra, jakie stanowi. „Miłość prawdziwa doskonali byt osoby i rozwija jej istnienie”22, zaś miłość fałszywa zwraca się do pozornego dobra, a jeśli nawet zwraca się do prawdziwego, to czyni to w sposób niewłaściwy, sprzeczny z jego naturą. Miłością nie można więc nazwać związku opartego jedynie na fascynacji seksualnej (pozorne dobro), ale też nie może nią być relacja oparta na miłości, w której (w sposób niewłaściwy, sprzeczny z jego naturą) jedna z osób stara się zdominować relację, realizując własną „wizję” życia i rozwoju drugiej osoby.

Z powyższego wynika, iż problem nie leży w małżeństwie czy bezżenności, ale w takim zintegrowaniu w sobie miłości, aby mogła stać się siłą doskonalącą osobę, czyniąc ją coraz lepszą, bardziej ofiarną i otwartą na innych. „Wielka moralna siła prawdziwej miłości leży właśnie w tym pragnieniu szczęścia, czyli prawdziwego dobra, dla drugiej osoby. Dzięki temu miłość zdolna jest odrodzić człowieka – daje mu poczucie wewnętrznego bogactwa, wewnętrznej płodności i twórczości: jestem zdolny chcieć dobra dla drugiej osoby, a więc jestem w ogóle zdolny chcieć dobra”23.

Wracając na zakończenie do panującego dziś braku zrozumienia dla rezygnacji z aktywności w sferze seksualnej trzeba zauważyć, iż dyskusja wokół zniesienia celibatu jako „przeżytku” wydaje się więc nie dotykać sedna sprawy, którym jest rozumienie miłości jako drogi życiowej – realizowanej w małżeństwie czy w celibacie. Dla wielu osób w obrębie chrześcijaństwa (ale i nie tylko) rezygnacja z seksualności (małżeństwa i rodzicielstwa) jest nadal istotnym wyborem, który ukierunkowuje ich życie i nadaje mu wartość.  

Autor tekstu: dr Bartosz Wieczorek
Centrum Myśli Jana Pawła II

21 Tamże, s. 76. 
22 Tamże. 
23 K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, dz. cyt., s. 123.