Kultura życia – kultura śmierci. Jan Paweł II wobec eutanazji
Eutanazja, jeszcze niedawno jednoznacznie postrzegana jako przestępstwo, dziś w wielu krajach stała się legalnym, bezpłatnym zabiegiem. „Jak mogło dojść do takiej sytuacji? (…) Podłoże stanowi głęboki kryzys kultury” – pisał Jan Paweł II.
Fot. David Griffiths/Unsplash.
Przewiń oś czasu
5 maja 1980 r.
Kongregacja Nauki Wiary publikuje Deklarację o eutanazji, zaaprobowaną przez Jana Pawła II.
11 lutego 1984 r.
Wydanie listu apostolskiego "Salvifici doloris" o sensie cierpienia.
13 maja 1992 r.
Jan Paweł II ustanawia Światowy Dzień Chorego, który odtąd miał być świętowany co roku dnia 11 lutego.
25 marca 1995 r.
Wydanie encykliki "Evangelium vitae" nt. poszanowania ludzkiego życia, szeroko omawiający problem eutanazji.
1 października 1999 r.
Jan Paweł II opublikował List do osób w podeszłym wieku, w którym solidaryzuje się z ludźmi starszymi i pisze o wartości starości.
Czym jest eutanazja?
Problem eutanazji stawia przed nami najtrudniejsze pytania egzystencjalne i społeczne. Prowokuje do szukania zrozumienia sensu cierpienia i śmierci, istoty wolności, ale też miejsca wartości moralnych w demokracji i w prawie państwowym. Jan Paweł II swoim jednoznacznym stanowiskiem w sprawie eutanazji, wyrażonym przede wszystkim w encyklice „Evangelium vitae”, próbował zwrócić uwagę na ciężar tych pytań i konsekwencje, jakie idą za wyborem konkretnych odpowiedzi.
Na początek warto określić, czym jest eutanazja. World Medical Association, największa organizacja lekarska na świecie, tak ją definiuje w deklaracji sprzeciwu wobec eutanazji opublikowanej w 2019 r.: „za eutanazję uważa się umyślne podanie przez lekarza substancji powodującej śmierć lub wykonanie zabiegu prowadzącego do śmierci pacjenta posiadającego zdolność do świadomego podejmowania decyzji, na dobrowolną prośbę tego pacjenta”1. Eutanazją jest więc celowe pozbawienie życia poprzez podanie uśmiercających substancji (jest to eutanazja czynna), ale powszechnie uważa się za eutanazję także intencjonalne zaniedbanie terapii, którą normalnie stosuje się w podobnym przypadku (nazywane eutanazją bierną). Jan Paweł II definiuje eutanazję w ten sposób: „Przez eutanazję (…) należy rozumieć czyn lub zaniedbanie, które ze swej natury lub w intencji działającego powoduje śmierć w celu usunięcia wszelkiego cierpienia”2. Nie jest eutanazją rezygnacja z uporczywej terapii. Zgodnie z definicją Polskiej Grupy Roboczej ds. Problemów Etycznych Końca Życia „uporczywa terapia jest to stosowanie procedur medycznych w celu podtrzymywania funkcji życiowych nieuleczalnie chorego, które przedłuża jego umieranie, wiążąc się z nadmiernym cierpieniem lub naruszeniem godności pacjenta”3. Rozróżnienie między eutanazją bierną a rezygnacją z uporczywej terapii może być czasem bardzo trudne, ale nie można nazwać uporczywą terapią „podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych, łagodzenia bólu i innych objawów oraz karmienia i nawadniania, o ile służą dobru pacjenta”4.
Stanowcza ocena moralna eutanazji przez Jana Pawła II nie dotyczyła sytuacji, w których istnieją poważne trudności z ustaleniem granicy między bierną eutanazją a zaprzestaniem uporczywej terapii. Zależało mu jednak na klarownym spojrzeniu na zabicie człowieka w celu skrócenia cierpienia. Taka próba „zawładnięcia śmiercią”, z pozoru być może humanitarna, przy głębszej analizie okazuje się – jak pisał papież – „absurdalna i nieludzka”. Jan Paweł II twierdził: „trzeba eutanazję określić mianem fałszywej litości, a nawet uznać ją za niepokojące »wynaturzenie«: prawdziwe »współczucie« bowiem skłania do solidarności z cudzym bólem, a nie do zabicia osoby, której cierpienia nie potrafi się znieść. Czyn eutanazji zatem wydaje się tym większym wynaturzeniem, gdy zostaje dokonany przez tych, którzy — jak na przykład krewni chorego — powinni opiekować się nim cierpliwie i z miłością, albo też przez tych, którzy — jak lekarze — ze względu na naturę swojego zawodu powinni leczyć chorego nawet w końcowych i najcięższych stadiach choroby”5. I w innym miejscu: „Stajemy tu w obliczu jednego z najbardziej niepokojących objawów kultury śmierci”6.
Wierni oczekujący na Jana Pawła II na pl. Zamkowym w Warszawie, 1987 r. Fot.: Stanisław Składanowski.
1 WMA Declaration on Euthanasia and physician-assisted suicide, Tbilisi 2019. Link: https://www.wma.net/policies-post/declaration-on-euthanasia-and-physician-assisted-suicide/ (dostęp: 8.02.2024).
3 „Definicja uporczywej terapii. Konsensus Polskiej Grupy Roboczej ds. Problemów Etycznych Końca Życia” w: „Medycyna Paliatywna w Praktyce", nr 2 (3), 2008. Link: https://journals.viamedica.pl/palliative_medicine_in_practice/article/view/28612/23381 (dostęp: 8.02.2024).
4 Tamże.
Czy cierpienie ma sens?
Podstawowym kontekstem rozmowy o eutanazji jest sens cierpienia. Tak Jan Paweł II rekonstruuje proces podejmowania decyzji o eutanazji: „U chorego decydujący wpływ może wywierać odczuwany lęk, napięcie, a nawet rozpacz wywołane doświadczeniem intensywnego i przedłużającego się bólu. (…) u osób uczuciowo związanych z chorym może wówczas dochodzić do głosu zrozumiała — chociaż źle pojęta — litość”7.
Jan Paweł II, który nazywał cierpienie „nietykalną tajemnicą”8 daleki był od surowości w ocenie wyborów ludzi cierpiących. Przeciwnie – wskazywał na konieczność budowania takiej kultury, która będzie dla cierpiących możliwie największym wsparciem. U podstaw tej kultury powinien być odruch solidarności, szczególnie wobec chorego proszącego w rozpaczy o śmierć: „Prośba, jaka wypływa z serca człowieka w chwili ostatecznego zmagania z cierpieniem i śmiercią, zwłaszcza wówczas, gdy doznaje on pokusy pogrążenia się w rozpaczy i jakby unicestwia się w niej, to przede wszystkim prośba o obecność, o solidarność i o wsparcie w godzinie próby”9.
Takiej kulturze solidarności Jan Paweł II przeciwstawiał kulturę skupioną przede wszystkim na „jakości życia”, w której ważniejsze od drugiej osoby stają się wydajność ekonomiczna, zwiększanie konsumpcji i doznawanie przyjemności. Dochodzi w niej do patologicznych sytuacji pozostawienia swoich bliskich w starości lub w terminalnej chorobie w niemal całkowitej samotności, zapewniając im tylko mniej lub bardziej profesjonalną opiekę. W takim kontekście kulturowym, zwłaszcza kiedy eutanazja jest legalna i łatwo dostępna, nietrudno o decyzję chorego, by zakończyć życie, uznane przez społeczeństwo i najbliższych za bezwartościowe.
Kultura nadmiernie skoncentrowana na osobistym dobrostanie tworzy klimat dla decyzji o eutanazji również w rodzinach, w których panuje miłość i troska. Jak pisał Jan Paweł II, „w takim klimacie cierpienie (…) zostaje »ocenzurowane«, odrzucone jako bezużyteczne, a nawet jest zwalczane jako zło, którego należy unikać zawsze i we wszystkich okolicznościach. Gdy nie można go przezwyciężyć i gdy znika nawet nadzieja na dobrobyt w przyszłości, człowiek skłonny jest sądzić, że życie straciło wszelki sens (…)”10.
Dlatego papież włożył wielki wysiłek, żeby poprzez częste spotkania z chorymi, swoje nauczanie, bezpośrednią pomoc cierpiącym, a wreszcie własny przykład pokazywać ludziom głęboki sens cierpienia. Jego najbardziej wyczerpującą wypowiedzią na ten temat jest list apostolski „Salvifici doloris”, w którym pisze o odkupieńczym sensie cierpienia. Nie jest to sens dostępny tylko dla osób wierzących. O wartości cierpienia możemy przekonać się zawsze, gdy widzimy szlachetne zmaganie się człowieka ze słabością, kiedy choroba kształtuje w człowieku jakieś nieobecne w nim wcześniej cnoty, kiedy niemoc ciała bliskiej osoby jeszcze dobitniej podkreśla siłę jej ducha. A przede wszystkim wtedy, kiedy widzimy jak cierpienie wyzwala w otoczeniu miłość i daje okazję do czynienia dobra.
Jan Paweł II uważał, że pytanie o sens cierpienia zawsze jest ostatecznie pytaniem skierowanym do Stwórcy, nawet jeśli jest wyrazem buntu przeciw Niemu. O wiele łatwiej zrozumieć odpowiedź na to pytanie, jeśli przyjmuje się, że Bóg sam zdecydował się cierpieć razem z nami na krzyżu. Dlatego Jan Paweł II twierdził, że najlepszą pomocą dla cierpiących jest chrześcijańska wiara, bo dopiero ona pokazuje, że każde cierpienie może wydać owoc, jeśli jest ofiarowane za innych ludzi, oraz że cierpienie i śmierć nie są zamknięciem ludzkiego losu11.
Uznanie, że w cierpieniu jest potencjał wyzwalania dobra w chorym i w otoczeniu, nie oznacza rezygnacji z łagodzenia cierpienia wtedy, kiedy jest to możliwe. Terapie paliatywne, a więc wszelkie działania medyczne mające na celu przede wszystkim złagodzenie cierpienia, są nadzieją na prawdziwie „dobrą śmierć” (takie jest pierwotne znaczenie greckiego słowa „eutanazja”). Jan Paweł II twierdził, że w sytuacji w razie konieczności można stosować środki uśmierzające ból, nawet jeśli prowadzić to może do skrócenia życia – jeśli tylko skrócenie życia nie jest intencją, a jedynie dopuszczonym ryzykiem. Niejednokrotnie to nie fizyczny ból, ale samotność i lęk rodzą w chorych największe cierpienie. Źródłem decyzji o eutanazji bywa często nie ból fizyczny, ale rozpacz. Jan Paweł II kładł nacisk na konieczność otoczenia troską również psychicznej i duchowej sfery człowieka, nie tylko przez rodzinę, ale również przez psychologów i osoby duchowne.
Jan Paweł II podczas spotkania z chorymi w bazylice katedralnej w Gdańsku, 1987 r. Fot.: br. Cyprian Grodzki OFMConv/klasztor w Niepokalanowie.
Wolność i prawo
Drugim punktem, w którym według Jana Pawła II najmocniej zderza się kultura życia z kulturą śmierci, jest rozumienie wolności. Wolność współcześnie rozumiana jest często jako przestrzeń wyboru, w której jednostka może się poruszać bez ograniczeń ze strony społeczeństwa, a przede wszystkim państwa. Zgodnie z tą koncepcją wolność może być ograniczana wyłącznie w takim stopniu, by wolność jednej osoby nie naruszała wolności drugiej.
Według Jana Pawła II wolność nie istnieje w oderwaniu od prawdy o człowieku, o jego niezmiennej naturze. Tak rozumiał ideę przyrodzonych praw człowieka, przede wszystkim prawa do życia, wymienionego m.in. w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, o którego ochronie zapewnia polska konstytucja. Jeżeli społeczeństwo nie uznaje za fundamentalne pewnych oczywistych prawd – takich jak ta, że wartość ludzkiego życia jest tak wielka, że nikt nie może pozbawiać życia drugiej osoby poza przypadkiem obrony własnej – to prawa stają się albo wyrazem woli rządzących, albo przedmiotem umowy i negocjacji. A w takich negocjacjach nie zawsze zwycięża sprawiedliwość, częściej górą jest w nich po prostu silniejsza strona. „Otóż to właśnie ma dziś miejsce także na scenie polityki i państwa: pierwotne i niezbywalne prawo do życia staje się przedmiotem dyskusji lub zostaje wręcz zanegowane na mocy głosowania parlamentu lub z woli części społeczeństwa (…). Jest to zgubny rezultat nieograniczonego panowania relatywizmu: »prawo« przestaje być prawem, ponieważ nie jest już oparte na mocnym fundamencie nienaruszalnej godności osoby, ale zostaje podporządkowane woli silniejszego. W ten sposób demokracja, sprzeniewierzając się własnym zasadom, przeradza się w istocie w system totalitarny”13. Tak właśnie dzieje się w dzisiejszych państwach demokratycznych, w których uzurpuje się władzę decydowania o prawie do życia, np. nienarodzonych dzieci, osób starych czy nieuleczalnie chorych. „(…) ideał demokratyczny — który zasługuje na to miano tylko wówczas, gdy uznaje i chroni godność każdej osoby — zostaje zdradzony u samych podstaw (…)”14.
„Przyszłość człowieka zależy od kultury”
Jan Paweł II tak mocno formułował ocenę eutanazji, dlatego że widział powszechne zaćmienie sumienia, które skoro nazywa „zło dobrem, a dobro złem”, to „weszło już na drogę niebezpiecznej degeneracji i całkowitej ślepoty moralnej”16. Stosunek do eutanazji był dla niego papierkiem lakmusowym: „Niestety w ostatnich latach sama idea eutanazji przestała budzić w wielu ludziach owo uczucie zgrozy, jakie jest naturalną reakcją umysłów wrażliwych na wartość życia”17. Stąd nawet ludzie, którzy uważają eutanazję za zło „okazują beztroskę i dopuszczają się zaniedbań”18. Wypowiedzi Jana Pawła II o eutanazji mają więc charakter alarmu mającego pobudzać ludzi do pracy o dobrą kulturę. Papież pisał o „dramatycznym zmaganiu między złem a dobrem”, „walce, w której wszyscy uczestniczymy”, „strategii obrony życia”, „poważnej i śmiałej konfrontacji kulturowej z wszystkimi”19.
Konfrontacja nie ma jednak oznaczać przemocy – chodzi przede wszystkim o budowanie pozytywnej kultury życia. Dlatego dla Jana Pawła II tak ważne było, żeby w kulturze obecny był „blask prawdy rozjaśniający sumienia, czyste światło uzdrawiające przyćmiony wzrok”20. Pisał o tym między innymi w Liście do artystów: „Oby piękno, które będziecie przekazywać pokoleniom przyszłości, miało moc wzbudzania w nich zachwytu! W obliczu świętości życia (…) zachwyt jest jedyną adekwatną postawą”21.
W kontekście eutanazji wymaga to głębszego spojrzenia na starość i chorobę, kiedy cierpienie i przygniatająca nieuchronność śmierci może przysłaniać godność osoby i sens dalszego życia. Jest jednak możliwa kultura, w której za prawo człowieka uważana jest troskliwa opieka paliatywna, a nie eutanazja, w której lekarze służą zawsze życiu, a nigdy śmierci, w której państwo stoi na straży życia, a nie decyduje o prawie do niego. Jest możliwa kultura, w której – jak pisał Jan Paweł II w Liście do osób w podeszłym wieku – „starość jest ceniona i poważana”, widziana jest jako etap „dojrzewania człowieka zmierzającego ku wieczności”, a „kruchość ludzkiego istnienia (…) staje się przypomnieniem o wzajemnej zależności i nieodzownej solidarności”22.
Fot.: Paolo Bendandi/Unsplash.
16 Tamże, 24.
20 Tamże, 6.
Autor tekstu: Ignacy Masny
Centrum Myśli Jana Pawła II
Źródła
Nagrania Video
Dokumenty
Miejsce Wydarzenia
Wybierz miejsce...
Bazylika św. Piotra w Rzymie
Słowa kluczowe
Hasła ogólne:
Indeks osobowy: