Informacje
Opis archiwalny
Treść dokumentu
1. «Weź Krzyż»!
Droga młodzieży Rzymu, to hasło naszego dzisiejszego spotkania nawiązuje do
słów Jezusa, które usłyszeliśmy przed chwilą: «Jeśli kto chce pójść za Mną,
niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie
naśladuje!» (Mk 8, 34). Te słowa pozwalają nam zrozumieć wagę i znaczenie tego
święta, które przeżywamy czekając na Krzyż.
Jak bowiem dobrze wiecie, niebawem przybędzie do Rzymu krzyż Światowego Dnia
Młodzieży, który ja sam przekazałem młodym w 1984 r., na zakończenie Roku
Świętego Odkupienia. Odbył on pielgrzymkę po różnych kontynentach, teraz zaś
wraca do naszego miasta, do stolicy chrześcijaństwa. W najbliższą Niedzielę
Palmową, na zakończenie Mszy św. sprawowanej na placu św. Piotra,
przedstawiciele młodzieży Paryża przekażą go młodym Włochom i w ten sposób
rozpoczną się przygotowania do Światowego Dnia Młodzieży Roku 2000, który
obchodzony będzie w Rzymie, w sercu Wielkiego Jubileuszu.
Młodzi rzymianie, którzy dzisiaj zgromadziliście się w tym miejscu, każdego z was serdecznie pozdrawiam! Witam też gorąco młodych Francuzów, przybyłych na doniosłą uroczystość przekazania krzyża, oraz pięciuset przedstawicieli diecezji włoskich. Pozdrawiam Kardynała Wikariusza i dziękuję mu za słowa, jakie zechciał do mnie skierować w imieniu was wszystkich. Dziękuję wszystkim, którzy przygotowali to świąteczne popołudnie i którzy w nim uczestniczą, wzbogacając je swoimi świadectwami i występami artystycznymi. Na koniec kieruję słowo pozdrowienia do tych, którzy są z nami połączeni za pośrednictwem radia i telewizji.
2. Radujemy się zatem z przybycia krzyża, waszego krzyża! Krzyż trzeba
przyjąć przede wszystkim sercem, aby potem nieść go w życiu. Spotykamy się
dziś, aby to sobie na nowo uświadomić na tym placu, między Świętymi Schodami a
nieodległym kościołem Świętego Krzyża Jerozolimskiego, gdzie czczona jest
relikwia Krzyża.
W ciągu wieków wielu chrześcijan przyjęło Krzyż: czyż moglibyśmy nie dziękować
za to Bogu? A wy, młodzi rzymianie, sami jesteście świadkami, że także w czasie
Misji Miejskich płynące z Krzyża orędzie śmierci i zmartwychwstania zwiastuje
nadzieję, która porusza i pociesza, ożywia ducha i koi serca. Jakże aktualne są
słowa Jezusa: «A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich
do siebie» (J 12, 32) i «będą patrzeć na Tego, którego przebili» (J 19, 37)!
Dzisiaj chcemy głosić z mocą Ewangelię Krzyża, to znaczy Ewangelię Jezusa,
który umarł i zmartwychwstał dla odkupienia grzechów. To zbawcze orędzie, które
niesie wierzącym życie wieczne, jest od dnia Paschy nieustannie głoszone w
świecie. Ta właśnie radosna nowina dotarła wraz z apostołami Piotrem i Pawłem
tutaj do Rzymu i stąd została zaniesiona do wielu części Europy i świata.
3. Możemy słusznie powiedzieć, droga młodzieży, że w Rzymie Krzyż jest u
siebie w domu. W pewnym sensie Rzym jest miastem Krzyża, tutaj bowiem głosiło
go i tutaj żyło nim tak wielu męczenników i świętych, dawnych i współczesnych,
że Krzyż niejako «napisał» i przypieczętował dzieje tego miasta.
Sama nazwa «Roma» kryje w sobie Krzyż: odczytana wspak brzmi «Amor», czyli
miłość, a czy Krzyż nie jest właśnie orędziem miłości Chrystusa, Syna Bożego,
który tak nas umiłował, że pozwolił się przybić do drzewa Krzyża? Tak, Krzyż
jest pierwszą literą Bożego alfabetu.
4. Krzyż nie jest obcy Rzymowi, nie jest też obcy żadnemu człowiekowi — niezależnie od wieku, narodowości, kondycji społecznej. Podczas tego spotkania poznaliście wielu ludzi mniej lub bardziej sławnych. Na różne sposoby spotkali oni i spotykają Krzyż; zostali przez Krzyż dotknięci i niejako naznaczeni. Tak, Krzyż jest wpisany w życie człowieka. Kto próbuje usunąć go ze swojego życia, nie zna prawdy ludzkiej kondycji. Tak jest! Jesteśmy stworzeni do życia, ale nie możemy usunąć z naszej indywidualnej historii cierpienia i trudnych doświadczeń. Czyż i wy, młodzi przyjaciele, nie doświadczacie na co dzień rzeczywistości Krzyża? Gdy brak jest harmonii w rodzinie, gdy piętrzą się trudności w nauce, gdy uczucia pozostają nie odwzajemnione, gdy znalezienie pracy wydaje się prawie niemożliwe, gdy problemy ekonomiczne każą zrezygnować z założenia rodziny, gdy trzeba walczyć z chorobą czy samotnością i kiedy grozi wam pogrążenie w próżni wartości — czyż właśnie wtedy Krzyż nie staje się dla was wyzwaniem?
Rozpowszechniona dziś powierzchowna kultura, która przypisuje wartość tylko
temu, co ma pozór piękna i co sprawia przyjemność, chciałaby wam wmówić, że
trzeba odrzucić Krzyż. Ta moda kulturowa obiecuje sukces i szybką karierę,
nakłaniając do realizacji własnych dążeń za wszelką cenę; zachęca do
nieodpowiedzialnego przeżywania płciowości i do życia pozbawionego celu,
wyzbytego szacunku dla innych. Otwórzcie oczy, młodzi przyjaciele: to nie jest
droga prowadząca do radości i do życia, ale ścieżka wiodąca w przepaść grzechu
i śmierci. Jezus mówi: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego
siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować
swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je» (Mt
16, 24-25).
Jezus nas nie zwodzi. Prawda Jego słów, które wydają się twarde, ale napełniają
serce pokojem, wyjawia nam sekret prawdziwego życia. Chrystus, przyjmując
ludzką kondycję i przeznaczenie, zwyciężył grzech i śmierć, a przez swoje
zmartwychwstanie przekształcił Krzyż z drzewa śmierci w drzewo życia. On jest
Bogiem z nami, który przyszedł, aby dzielić całe nasze życie. Nie pozostawia
nas samych na Krzyżu. Jezus jest Miłością wierną, która nie opuszcza nikogo i
potrafi przemienić noc w świt nadziei. Jeżeli Krzyż zostaje przyjęty, przynosi
zbawienie i pokój, jak to ukazują liczne piękne świadectwa młodych chrześcijan.
Bez Boga Krzyż nas przygniata; z Bogiem daje nam odkupienie i zbawienie.
5. To wszystko jest możliwe — jak wiecie — dzięki sakramentowi chrztu,
który jednoczy nas wewnętrznie z Chrystusem zmartwychwstałym i daje nam Ducha
Świętego, Ducha miłości, który wypływa z tajemnicy paschalnej i zostaje wylany
obficie na wszystkich przyjmujących sakrament bierzmowania jako potwierdzenie
chrztu. Tutaj, na placu św. Jana, o kilka kroków od jednego z najsłynniejszych
baptysteriów świata, chcę wam przypomnieć, że żyć chrztem znaczy przyjąć krzyż
z wiarą i miłością, nie tylko w sensie próby i doświadczenia, ale także w jego
fundamentalnym wymiarze zbawienia i zmartwychwstania.
Dlatego właśnie świętujemy dzisiaj na tym placu przed katedrą Rzymu, czekając
na Krzyż. Z samego serca Misji Miejskich — których hasło brzmi: «Otwórz drzwi
Chrystusowi, twojemu Zbawicielowi» — chcemy wołać do każdego mieszkańca naszego
miasta: «Weź Krzyż!», przyjmij go, nie pozwól, aby przygniotły cię wydarzenia,
ale z Chrystusem zwyciężaj zło i śmierć! Jeżeli z Ewangelii Krzyża uczynisz
program swojego życia, jeżeli pójdziesz za Chrystusem aż na Krzyż, w pełni
odnajdziesz samego siebie!
Droga młodzieży, gdy zakończy się to nasze wzruszające spotkanie, weźcie swój
Krzyż i zanieście go jako orędzie miłości i przebaczenia, jako znak waszego
udziału w misji Kościoła na ulice Rzymu, do różnych regionów Włoch i do
wszystkich części świata.
Niech wam towarzyszy Maryja, która wraz z apostołem Janem trwała wiernie u stóp
Krzyża; niech opiekują się wami liczni rzymscy święci i męczennicy. Ja też
pamiętam o was w modlitwie i serdecznie wszystkich was błogosławię.
Żegnając się z młodzieżą na zakończenie spotkania, Ojciec Święty
powiedział:
Kiedy zobaczyłem ludzi powiewających średniowiecznymi sztandarami, pomyślałem
od razu o Sienie. Ale potem ksiądz kardynał powiedział mi, że oni nie są ze
Sieny, tylko z Rzymu.
W pewnej chwili przyszło mi do głowy, że może również św. Katarzyna ze Sieny
przyszła do Rzymu, może Papież coś źle zrobił, więc ona znowu przyszła, żeby
skarcić go jak syna, ale widać, że nie jest tak źle.
Zresztą nawet gdyby przyszła św. Katarzyna, to w towarzystwie tak wielu młodych
nie miałbym się czego bać.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Wesołych Świąt! Do zobaczenia w
niedzielę!


















