036. Katecheza „Cudzołóstwo według prawa i w języku proroków”

Informacje
Kolekcja: Teologia ciała
Dostępne języki: PL
Opis archiwalny
Notatki
Opis archiwalny
Identyfikacja:
Sygnatura obiektu: N/8/2/1691
Tytuł: 036. Katecheza „Cudzołóstwo według prawa i w języku proroków”
Data: 1980-08-20
Miejsce: Watykan
Kategoria: Teologia ciała
Indeks osobowy:
Indeks geograficzny:
Rok:
Zgłoś uwagi
Treść dokumentu

1. Kiedy Chrystus w Kazaniu na Górze mówi: „Słyszeliście, że powiedziano: «Nie cudzołóż!»” (Mt 5, 27), odwołuje się do tego, co każdy z Jego słuchaczy znał na pamięć i do czego czuł się zobowiązany mocą przykazania, które pochodzi od Boga-Jahwe. Jednakże historia Starego Testamentu ukazuje, że życie ludu, który był związany z tym Bogiem szczególnym przymierzem, życie poszczególnych ludzi, wielokrotnie odbiegało od tego przykazania. Wskazuje na to nawet pobieżne spojrzenie na prawodawstwo, którego obfity zapis znajdujemy w księgach Starego Testamentu. 


Przepisy prawa starotestamentowego były bardzo surowe. Były one również bardzo szczegółowe i wnikały w najdrobniejsze konkrety życia (por. np. Pwt 21, 10-13; Lb 30, 7-16; Pwt 24, 1-4; Pwt 22, 13-21 i in.). Można przypuszczać, że im bardziej uwidaczniała się w tym prawie legalizacja faktycznego wielożeństwa, tym bardziej rosła potrzeba utrzymania jego prawnych rozmiarów i zabezpieczenia legalnych granic. Stąd właśnie ta wielka ilość przepisów, a także surowość kar, które prawodawca przewiduje za ich łamanie. Sądząc na podstawie wcześniej przeanalizowanego odwołania się do „początku” w rozmowie o nierozerwalności małżeństwa i w sprawie „listu rozwodowego”, Chrystus widzi jasno tę podstawową sprzeczność, jaką prawo małżeńskie Starego Zakonu kryło w sobie, akceptując faktyczną poligamię, instytucję nałożnic obok prawnych małżonek czy też prawo do współżycia z niewolnicą1. Można powiedzieć, że prawo to, zwalczając grzech, równocześnie zawierało w sobie – lub inaczej: chroniło – „społeczne struktury grzechu”, stanowiło ich legalizację. W tych okolicznościach istotny etyczny sens przykazania „Nie cudzołóż” musi też ulegać zasadniczemu przewartościowaniu. Chrystus w Kazaniu na Górze odsłania na nowo ten sens – to znaczy: przekracza jego tradycyjno-legalne ograniczenia.


1
Wprawdzie Księga Rodzaju przedstawia małżeństwo monogamiczne Adama, Seta i Noego jako przykład godny naśladowania i zdaje się potępiać bigamię, która występuje wyłącznie w potomstwie Kaina (por. Rdz 4, 19), niemniej życie Patriarchów dostarcza innych przeciwnych przykładów. Abram zachowuje przepisy prawne Hammurabiego, zezwalające na poślubienie drugiej żony w wypadku, gdyby pierwsza była bezpłodna; Jakub zaś miał dwie żony i dwie nałożnice (por. Rdz 30, 1-19). 

Księga Powtórzonego Prawa uznaję legalne istnienie bigamii (por. Pwt 21, 15-17), a nawet poligamii, upominając króla, by nie miał zbyt wielu żon (por. Pwt 17, 17); potwierdza też instytucję nałożnic – branek wojennych (por. Pwt 21, 10-14) lub niewolnic (por. Wj 21, 7-11). (Por. R. de Vaux, Ancient Israel. Its Life and Institutions, London 1976, s. 24-25, 83). W Starym Testamencie nie ma żadnej wyraźnej wzmianki o obowiązku monogamii, chociaż obraz przedstawiony przez księgi późniejsze dowodzi, że przeważała ona w społecznej praktyce (por. np. Księgi mądrościowe, z wyjątkiem Syr 37, 11; Tb).

2. Warto może w tym miejscu dodać, że o ile zakaz cudzołóstwa jest w swej wykładni starotestamentowej nacechowany – rzec można – kompromisem z pożądliwością ciała, to stanowisko wobec zboczeń seksualnych jest w nim całkowicie jednoznaczne. Świadczą o tym odnośne przepisy, które przewidują karę śmierci za homoseksualizm oraz za uprawianie bestializmu. Jeśli chodzi o postępowanie Onana, syna Judy (od którego pochodzi nowoczesna nazwa „onanizm”), to Pismo Święte nazywa je złym „w oczach Pana (...) i dlatego także zesłał na niego śmierć” (Rdz 38,10). 


W całości owo szeroko rozbudowane prawo małżeńskie Starego Testamentu wysuwa na pierwszy plan celowość prokreacyjną małżeństwa. Stara się ono w pewnych wypadkach okazywać jednaką sprawiedliwość w stosunku do kobiety i mężczyzny – tak np. gdy chodzi o karę za cudzołóstwo, powiedziane jest wyraźnie: „Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią i cudzołożnik, i cudzołożnica” (Kpł 20, 10) – w całości jednak raczej upośledza kobietę i traktuje ją surowiej.

3. Należałoby może jeszcze zwrócić uwagę na język tego prawodawstwa. Jest to, jak zawsze w takim razie, język obiektywizujący ówczesnej seksuologii – ważny dla całokształtu rozważań teologii ciała. Spotykamy się w nim ze swoistym potwierdzeniem wstydliwego charakteru wszystkiego, co płciowe w człowieku. Więcej jeszcze: to, co płciowe, jest poniekąd „nieczyste”, zwłaszcza gdy chodzi o fizjologiczne objawy ludzkiej płciowości. „Odsłanianie nagości” (por. np. Kpł 20, 11.17-21) jest napiętnowane jako równoznaczne z dokonaniem niedozwolonego aktu seksualnego, przy czym sam termin wydaje się dość znamienny. Nie ulega wątpliwości, że prawodawca starał się posługiwać terminologią, która odpowiadała świadomości i obyczajowości ówczesnego społeczeństwa. Tak więc język prawodawstwa starotestamentowego musi nas umocnić w przekonaniu, że prawodawcy i społeczeństwu nie tylko znana jest fizjologia płci oraz somatyczne objawy życia seksualnego, ale także są one w określony sposób wartościowane. Trudno oprzeć się wrażeniu, że wartościowanie to ma charakter negatywny. Nie jest to z pewnością zaprzeczenie prawd znanych nam z Księgi Rodzaju, nie można pomawiać Starego Testamentu – a w nim także Ksiąg prawodawczych – o to, że są prekursorami manicheizmu. Zawarte tam spojrzenie na sprawy ciała i płci jest nie tyle „negatywne”, czy nawet nie tyle surowe, ile nacechowane owym obiektywizmem, który tłumaczy się wolą wprowadzenia ładu w całą tę dziedzinę życia ludzkiego. Chodzi zaś nie bezpośrednio o ład „serca”, ale o porządek całego życia społecznego, u którego podstaw stoi jak zawsze małżeństwo i rodzina.

4. Na jedno może jeszcze wypada przez chwilę zwrócić uwagę, mianowicie na uwydatniający się w odnośnych księgach Starego Testamentu związek pomiędzy moralnością, prawem i medycyną, gdy chodzi o całokształt problematyki „seksualnej”. Księgi te zawierają niemało przepisów praktycznych z dziedziny higieny i medycyny, wedle jej ówczesnego poziomu, a wynikających bardziej z doświadczenia niż wiedzy (por. np. Kpł 12, 1-6; 15, 1-28). Wiadomo, że do dzisiaj związek ten jest ściśle aktualny. Medycyna stale blisko towarzyszy etyce w tej jakże rozległej dziedzinie zagadnień, a etyka oraz teologia szukają jej współpracy.

5. Kiedy Chrystus w Kazaniu na Górze wypowiada te słowa: „Słyszeliście, że powiedziano: «Nie cudzołóż!»”, dodając zaraz: „a Ja wam powiadam”, staje się rzeczą jasną, że chce odbudować w świadomości swoich słuchaczy właściwy, etyczny sens tego przykazania, odcinając się od interpretacji „doktorów” – urzędowych znawców prawa. Oprócz wykładni, która pochodziła z tej tradycji. Stary Testament dostarcza nam innego jeszcze rozumienia przykazania „Nie cudzołóż”. Była to tradycja proroków. Ci ostatni poprzez nawiązanie do „cudzołóstwa” pragnęli uprzytomnić „Izraelowi i Judzie” największy ich grzech, jakim było odstępstwo od jedynego prawdziwego Boga, na rzecz kultów różnych bożków, które Lud Wybrany łatwo i pochopnie sobie przyswajał w kontakcie z innymi ludami. Właściwa dla języka proroków jest raczej analogia cudzołóstwa; jednakże poprzez analogię odsłania się także rozumienie przykazania „Nie cudzołóż”, taka jego interpretacja, której brak odczuwamy w dokumentach prawodawczych. W mowach proroków, przede wszystkim Izajasza, Ozeasza czy Ezechiela, Bóg Przymierza – Jahwe – przedstawiany jest jako Oblubieniec, a miłość, którą związał się z Izraelem, można i należy upodobnić do oblubieńczej miłości małżonków. I oto Izrael poprzez swoje bałwochwalstwo, poprzez odstępstwo od Boga-Oblubieńca, dopuszcza się wobec niego zdrady takiej, jakiej dopuszcza się kobieta w stosunku do swego męża – dopuszcza się właśnie „cudzołóstwa”.

6. Prorocy w wymownych słowach, przy pomocy bardzo nieraz plastycznych obrazów i porównań, przedstawiają zarówno miłość Jahwe-Oblubieńca, jak też ową zdradę Izraela-Oblubienicy, która oddaje się cudzołóstwu. Temat ten w naszych rozważaniach musi jeszcze powrócić (wówczas, gdy poddamy analizie problem „Sakramentu”), jednakże już teraz należy przynajmniej na tyle nad nim się zatrzymać, na ile jest to nieodzowne dla zrozumienia słów Chrystusa z Mt 5, 27-28 oraz dla tej odnowy etosu, jaką słowa te w sobie niosą („a Ja wam powiadam”). O ile Izajasz (por. Iz 54; 62, 1-5) zdaje się w swoich tekstach uwydatniać przede wszystkim miłość Jahwe-Oblubieńca, która w każdej sytuacji wychodzi na spotkanie Oblubienicy i przewyższa wszystkie jej załamania, o tyle Ozeasz i Ezechiel nie szczędzą porównań, ażeby uwydatnić przede wszystkim brzydotę i zło moralne tego cudzołóstwa, którego dopuszcza się Oblubienica-Izrael. 


Postaramy się w następnym jeszcze rozważaniu głębiej wniknąć w teksty proroków, ażeby pełniej odsłonić treść, która w świadomości słuchaczy Kazania na Górze mogła odpowiadać przykazaniu „Nie cudzołóż”.

Projekt zrealizowany przez: 659bb51b-f11c-48e0-a99a-3bb0565607ab
Projekt współfinansowany przez: 49fb2d2c-eda7-4c63-a535-e56a3f11b088
Patronat: a8c590a9-3d08-4a4b-9229-dd4a0ed18bd5
Partnerzy:
cd4915b3-16ea-4c23-badf-b443f8910d4f
e29b7cad-59cd-4074-9f30-75998a58f94f
5551a6a7-2bef-46f1-be41-c1f7a1ab3968
f3c6a8e0-ee99-4dca-8d8a-96fe00eb6bfc
24b44287-f100-495e-8c1b-f75634d7408c
63b99bd6-cc52-481c-a3c8-20972c4c8aa2
cf967c3c-9ef7-4c65-b6a0-e83c9c106218
4d35ddd8-0a7f-44c4-bc55-1cb1283c2e2f
cde033da-3b35-482a-8654-5122af1cc68e
650c71ba-2be9-480f-a302-aa2f0cf62d83
40ed0768-6507-4a2b-b805-d9278ae7a5bd
99b7ee7e-82fd-484f-bfe6-2615dca8a026
e0d82d40-cf5c-420c-9672-abb19ce71e07
174354ba-a0e9-4596-baf6-47bf9606482b
8796ad48-743b-4784-90aa-3a7961603afe
1d83713a-4602-47eb-ac44-2f2d0bea630e