008. Katecheza „Znaczenie pierwotnej jedności mężczyzny i kobiety” (I)

Informacje
Kolekcja: Teologia ciała
Dostępne języki: PL
Opis archiwalny
Notatki
Opis archiwalny
Identyfikacja:
Sygnatura obiektu: N/8/2/1662
Tytuł: 008. Katecheza „Znaczenie pierwotnej jedności mężczyzny i kobiety” (I)
Data: 1979-11-07
Miejsce: Watykan
Kategoria: Teologia ciała
Indeks osobowy:
Indeks geograficzny:
Rok:
Zgłoś uwagi
Treść dokumentu

1. Słowa Księgi Rodzaju: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2, 18), są jakby przygrywką do opowiadania o stworzeniu kobiety. Razem z tym opowiadaniem sens pierwotnej samotności zaczyna stanowić część znaczenia pierwotnej jedności, której kluczowym punktem zdają się być właśnie słowa z Księgi Rodzaju 2, 24, na które powołuje się Chrystus w swojej rozmowie z faryzeuszami: „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem” (Mt 19, 5). Skoro Chrystus przytacza te słowa, odwołując się do „początku”, wypada, abyśmy dokładnie określili znaczenie tej pierwotnej jedności, która korzeniami sięga do faktu stworzenia człowieka jako mężczyzny i kobiety. 


Opowiadanie zawarte w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju nie zna problemu pierwotnej samotności człowieka: człowiek bowiem od początku jest „mężczyzną i kobietą”. Natomiast tekst jahwistyczny z drugiego rozdziału upoważnia nas w pewien sposób do myślenia najpierw tylko o człowieku, o ile, przez ciało, należy do świata widzialnego, przerastając go jednakże; następnie zaś pozwala myśleć o tym samym człowieku, ale poprzez dwoistość płci. Cielesność i płciowość nie utożsamiają się całkowicie. Chociaż ciało ludzkie w swojej normalnej konstytucji nosi w sobie znaki płci i jest, ze swej natury, męskie lub kobiece, jednakże fakt, że człowiek jest „ciałem”, należy do struktury podmiotu osobowego głębiej niż fakt, że w swojej konstytucji somatycznej jest on także mężczyzną lub kobietą. Dlatego znaczenie pierwotnej samotności, którą można odnieść po prostu do „człowieka”, jest istotnie wcześniejsze od znaczenia pierwotnej jedności; ta ostatnia bowiem opiera się na męskości i na kobiecości, jakby na dwóch różnych „wcieleniach”, czyli na dwóch sposobach „bycia ciałem” tej samej istoty ludzkiej, stworzonej „na obraz Boży” (Rdz 1, 27).

2. Idąc za tekstem jahwistycznym, w którym stworzenie kobiety zostało opisane oddzielnie (Rdz 2, 21-22), powinniśmy mieć przed oczyma jednocześnie ów „obraz Boży” z pierwszego opowiadania o stworzeniu. Drugie opowiadanie zachowuje, w języku i stylu, wszystkie cechy tekstu jahwistycznego. Sposób opowiadania zgadza się ze sposobem myślenia i wyrażania się epoki, do której tekst należy. Można powiedzieć, idąc za współczesną filozofią religii i języka, że chodzi o język mitu. W tym przypadku jednak wyraz „mit” nie oznacza treści zmyślonej, lecz po prostu archaiczny sposób wyrażania treści głębszej. Bez żadnej trudności pod warstwą dawnego opowiadania odkrywamy ową naprawdę cudowną treść, o ile chodzi o jakość i kondensację prawd, jakie tam są zawarte. Dodajmy, że drugie opowiadanie o stworzeniu człowieka zachowuje, do pewnego stopnia, formę dialogu między człowiekiem i Bogiem-Stwórcą, a to przejawia się nade wszystko na tym etapie, na którym człowiek (adam) zostaje definitywnie stworzony jako mężczyzna i kobieta (iš – išša)1. Stworzenie dokonuje się jakby jednocześnie w dwóch wymiarach; działanie Boga-Jahwe, który stwarza, odbywa się równolegle z procesem świadomości ludzkiej.


1
Słowo hebrajskie adam wyraża pojęcie zbiorowe rodzaju ludzkiego, to jest człowieka, który reprezentuje ludzkość; (Biblia określa jednostkę, posługując się wyrażeniem: „syn człowieka”, ben-adam). Przeciwstawienie: iš – išša podkreśla odmienność płciową (jak w greckim aner – gyne). 

Po stworzeniu kobiety tekst biblijny w dalszym ciągu nazywa pierwszego człowieka adam (z rodzajnikiem określonym), wyrażając w ten sposób jego corporate personality”, o ile stał się „ojcem ludzkości”, jej praprzodkiem i reprezentantem. Podobnie Abraham został później uznany za „ojca wierzących”, a Jakub utożsamiony z Izraelem-Narodem Wybranym.

3. Tak więc Bóg-Jahwe mówi: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc” (Rdz 2, 18). I jednocześnie człowiek potwierdza swoją samotność (Rdz 2, 20). Następnie czytamy: „Wtedy to Jahwe sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Jahwe Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę” (Rdz 2, 21-22). Biorąc pod uwagę specyfikę języka, trzeba przede wszystkim uznać, że wiele do myślenia daje nam ów sen z Księgi Rodzaju, w którym za sprawą Boga-Jahwe pogrąża się człowiek w przygotowaniu nowego aktu stwórczego. Na tle współczesnej mentalności, przyzwyczajonej – na drodze analiz podświadomości – do wiązania ze światem snu treści seksualnych, ów sen może budzić szczególne skojarzenia2. Jednakże opowiadanie biblijne zdaje się sięgać poza wymiar podświadomości ludzkiej. Jeżeli następnie przyjąć znamienną różnicę słownictwa, można wyciągnąć wniosek, że człowiek (adam) zapada w ów „sen”, aby obudzić się „mężczyzną” i „niewiastą”. Rzeczywiście po raz pierwszy w Księdze Rodzaju 2, 23 spotykamy się z rozróżnieniem iš – išša. Może więc analogia snu wskazuje tutaj nie tyle na przejście ze świadomości do podświadomości, ile na specyficzny powrót do niebytu (sen ma w sobie coś z unicestwienia świadomej egzystencji człowieka) albo do chwili poprzedzającej stworzenie, ażeby z niej, dzięki stwórczej inicjatywie Boga, „człowiek” samotny mógł wyłonić się w swojej dwoistej jedności mężczyzny i niewiasty3.


W każdym razie w świetle Księgi Rodzaju 2, 18-20 nie ma żadnej wątpliwości, że człowiek zapada w ów sen z pragnieniem znalezienia istoty podobnej do siebie. Jeżeli – przez analogię ze snem – możemy mówić tutaj także o marzeniu sennym, powinniśmy powiedzieć, że ten biblijny archetyp pozwala nam przyjąć jako treść tego marzenia „drugie ja”, także osobowe i tak samo zaliczone do sytuacji pierwotnej samotności, czyli do całego owego procesu ustalania tożsamości ludzkiej w odniesieniu do ogółu istot żyjących (animalia) jako do procesu „wyróżnienia” człowieka z tego środowiska. W ten sposób krąg samotności człowieka-osoby zrywa się, ponieważ pierwszy „człowiek” budzi się ze swego snu jako „mężczyzna i niewiasta”.


2
Sen Adama (po hebrajsku tardemah) jest snem głębokim (po łacinie: sapor, po angielsku: sleep), w jaki człowiek zapada bez świadomości lub marzeń sennych (Biblia ma inne słowo dla określenia snów: halom); por. Rdz 15, 12; 1 Sm 26,12. 

Freud natomiast bada treści marzeń sennych (po łacinie: somnium; po angielsku: dream), które tworząc się z elementów psychicznych „zepchniętych do podświadomości”, pozwalają, według niego, wyłaniać się treściom nieuświadomionym, które w ostatecznej analizie miałyby być zawsze seksualne. Ta idea jest naturalnie zupełnie obca autorowi biblijnemu. 

W teologii jahwisty sen, w który Bóg wprowadził pierwszego człowieka, podkreśla wyłączność działania Boga w stworzeniu kobiety; człowiek nie miał w nim świadomego udziału. Bóg posłużył się „żebrem” jedynie dla podkreślenia wspólnej natury mężczyzny i kobiety.
3 „Głęboki sen” (tardemah) jest słowem, które pojawia się w Piśmie Świętym, gdy w czasie snu lub bezpośrednio po nim mają nastąpić wydarzenia nadzwyczajne (por. Rdz 15, 12; 1 Sm 26, 12; Iz 29, 10; Hi 4, 13; 33, 15). Septuaginta tłumaczy tardemah przez ekstasis (ekstaza).

W Pentateuchu tardemah pojawia się jeszcze raz – w tajemniczym kontekście: Abram na rozkaz Boga przygotował ofiarę ze zwierząt, odpędzając od nich ptactwo drapieżne: „A gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Abram zapadł w głęboki sen i opanowało go uczucie lęku” (Rdz 15, 12). Właśnie wtedy Bóg rozpoczyna mówić i zawiera z nim przymierze, które jest szczytem objawienia danego Abramowi.

Ta scena jest w pewnym stopniu podobna do sceny w ogrodzie Getsemani: Jezus „począł drżeć i odczuwać trwogę” (Mk 14, 33) i znalazł Apostołów „śpiących ze smutku” (Łk 22, 45).

Autor biblijny dopuszcza w pierwszym człowieku pewne odczucie braku i samotności („Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam”, „nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny”), chociaż nie lęku. Może ten stan wywołał „sen spowodowany przez smutek” lub może – jak w Abramie – „uczucie lęku” nie-istnienia; podobnie jak na progu dzieła stworzenia: „Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód” (Rdz 1, 2).

W każdym razie według obydwu tekstów, w których Pentateuch lub raczej Księga Rodzaju mówi o głębokim śnie (tardemah), ma miejsce specjalne działanie Boże, mianowicie „przymierze” brzemienne w następstwa dla całej historii zbawienia: Adam daje początek rodzajowi ludzkiemu, Abram Narodowi Wybranemu.

4. Niewiasta została ukształtowana „z żebra”, które Bóg-Jahwe wyjął z boku mężczyzny. Biorąc pod uwagę archaiczny, metaforyczny i obrazowy sposób wyrażania myśli, możemy ustalić, że chodzi tutaj o jednorodność całej istoty obojga; ta jednorodność odnosi się nade wszystko do ciała, struktury somatycznej, i jest potwierdzona także przez pierwsze słowa mężczyzny wypowiedziane do stworzonej kobiety: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała” (Rdz 2, 23)4. Niemniej jednak przytoczone słowa odnoszą się także do człowieczeństwa człowieka-mężczyzny. Trzeba je odczytać w kontekście stwierdzeń poprzedzających stworzenie kobiety, w których nie istniejące jeszcze „wcielenie” człowieka zostaje określone jako „pomoc jemu podobna” (por. Rdz 2, 18 i 20)5. Tak więc kobieta zostaje stworzona, w pewnym sensie, na podstawie tego samego człowieczeństwa. 


Jednorodność somatyczna, mimo odmienności konstytucji związanej z różnicą płciową, jest tak oczywista, że człowiek (mężczyzna), zbudziwszy się z „genezyjskiego” snu, daje jej natychmiast wyraz, kiedy mówi: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta” (Rdz 2, 23). W ten sposób człowiek (mężczyzna) okazuje po raz pierwszy radość, a nawet uniesienie, do czego poprzednio nie miał podstawy z powodu braku istoty podobnej jemu. Radość z drugiej istoty ludzkiej, z drugiego „ja”, dominuje w słowach człowieka (mężczyzny) wypowiedzianych na widok kobiety (niewiasty). To wszystko pomaga ustalić pełne znaczenie pierwotnej jedności. Mało tutaj jest słów, dlatego każde posiada wielką wagę. Musimy więc wziąć pod uwagę – i będziemy to czynić także w dalszym ciągu – fakt, że ta pierwsza kobieta „ukształtowana z żebra wyjętego z boku człowieka” (mężczyzny), zostaje natychmiast przyjęta jako pomoc odpowiednia dla niego. 


Do tego samego tematu, czyli do znaczenia pierwotnej jedności mężczyzny i kobiety w człowieczeństwie, powrócimy jeszcze w najbliższym rozważaniu.


4
Interesującą rzeczą jest zauważyć, że u starożytnych Sumerów znak klinowy oznaczający rzeczownik „żebro” był zbieżny ze znakiem oznaczającym słowo „życie”. Następnie zaś w opowiadaniu jahwistycznym, według pewnej interpretacji Księgi Rodzaju 2, 21. Bóg raczej „pokrywa żebro ciałem” (zamiast „zapełnić to miejsce ciałem”) i w ten sposób „kształtuje” kobietę, która bierze początek „z ciała i kości” pierwszego człowieka (mężczyzny). 

W języku biblijnym jest to definicja pokrewieństwa lub przynależności do tego samego rodu (por. Rdz 29, 14): kobieta należy do tego samego rodzaju ludzkiego, odróżniając się od innych istot żyjących wcześniej stworzonych. 

W antropologii biblijnej „kości” wyrażają najważniejszy składnik ciała; przyjąwszy, że Hebrajczycy nie mieli ścisłego rozróżnienia między „ciałem” i „duszą” (ciało uważano za zewnętrzny przejaw osoby), „kości” oznaczały po prostu „istotę” człowieka (por. Ps 139, 15: „nie tajna Ci moja istota”). 

Można więc odpowiednio rozumieć „kością z kości” jako „istotą z istoty”; „ciałem z mego ciała” oznacza, że mając wprawdzie inne cechy fizyczne, kobieta przedstawia tę samą osobowość, jaką posiada mężczyzna. 

W „pieśni weselnej” pierwszego człowieka, wyrażenie „kość z kości, ciało z ciała” jest też rodzajem superlatywu, podkreślonego jeszcze trzykrotnym powtórzeniem: „Ta”, „ona”, „ta”.
5
Trudno jest oddać dokładnie wyrażenie hebrajskie ezer kenegdo; jest ono tłumaczone w różny sposób w językach europejskich, na przykład po łacinie: adiutorium ei conveniens sicut oportebat iuxta eum; po niemiecku eine Hilfe (...) die ihm entsprocht; po francusku: égal vis-à-vis de lui; po włosku: un aiuto che gli sia simile; po hiszpańsku: como él que le ayunde; po angielsku: a helper fit for him; po polsku: odpowiednia dla niego pomoc

Ponieważ słowo „pomoc” zdaje się podsuwać pojęcie „uzupełnienia” lub lepiej „ścisłego odpowiadania”, słowo „podobny” wiąże się raczej ze słowem „podobieństwo”, lecz w innym znaczeniu niż podobieństwo człowieka do Boga.
Projekt zrealizowany przez: 659bb51b-f11c-48e0-a99a-3bb0565607ab
Projekt współfinansowany przez: 49fb2d2c-eda7-4c63-a535-e56a3f11b088
Patronat: a8c590a9-3d08-4a4b-9229-dd4a0ed18bd5
Partnerzy:
cd4915b3-16ea-4c23-badf-b443f8910d4f
e29b7cad-59cd-4074-9f30-75998a58f94f
5551a6a7-2bef-46f1-be41-c1f7a1ab3968
f3c6a8e0-ee99-4dca-8d8a-96fe00eb6bfc
24b44287-f100-495e-8c1b-f75634d7408c
63b99bd6-cc52-481c-a3c8-20972c4c8aa2
cf967c3c-9ef7-4c65-b6a0-e83c9c106218
4d35ddd8-0a7f-44c4-bc55-1cb1283c2e2f
cde033da-3b35-482a-8654-5122af1cc68e
650c71ba-2be9-480f-a302-aa2f0cf62d83
40ed0768-6507-4a2b-b805-d9278ae7a5bd
99b7ee7e-82fd-484f-bfe6-2615dca8a026
e0d82d40-cf5c-420c-9672-abb19ce71e07
174354ba-a0e9-4596-baf6-47bf9606482b
8796ad48-743b-4784-90aa-3a7961603afe
1d83713a-4602-47eb-ac44-2f2d0bea630e