Informacje
Opis archiwalny
Treść dokumentu
Szanowni Państwo!
1. Witam wszystkich z szacunkiem, a do ministra Giuseppe Pisanu kieruję szczególne podziękowania za życzliwe słowa, które wypowiedział tutaj w imieniu zgromadzonych.
Z wielką satysfakcją przyjąłem do wiadomości, że konferencja ministrów spraw wewnętrznych krajów Unii Europejskiej obraduje na temat: „Dialog międzyreligijny jako czynnik jedności europejskiej i narzędzie pokoju w regionie śródziemnomorskim”. Przyznanie pierwszeństwa tej tematyce jest wyrazem uznania doniosłej roli religii nie tylko w sferze obrony ludzkiego życia, ale także umacniania pokoju.
„Religie godne tej nazwy – powiedziałem na początku 1987 r. w przemówieniu do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej – religie otwarte, o których mówił Bergson, nie będące zwykłą projekcją pragnień człowieka, lecz otwarciem się i poddaniem transcendentnej woli Boga, którą każde sumienie w sobie odnajduje, pozwalają na ugruntowanie pokoju. (...) Nie ma pokoju bez absolutnego poszanowania osoby ludzkiej opartego na duchowej wizji człowieka”1.
2. Tematyka waszej konferencji wiąże się z pierwszoplanowym zadaniem ministrów spraw wewnętrznych krajów Unii Europejskiej, jakim jest tworzenie przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, w której wszyscy mogliby czuć się jak we własnym domu. Wymaga to poszukiwania nowych rozwiązań problemów w takich dziedzinach, jak poszanowanie życia, prawa rodziny, imigracja; problemów, które należy rozpatrywać nie tylko w perspektywie europejskiej, ale także w kontekście dialogu z krajami regionu śródziemnomorskiego.
Pożądana spoistość społeczeństwa wymagać będzie coraz większej braterskiej solidarności, rodzącej się z przekonania, że tworzymy jedną rodzinę ludzi powołanych do budowania świata bardziej sprawiedliwego i braterskiego. Ta świadomość jest w pewien sposób obecna już w starożytnych religiach Egiptu i Grecji, których kolebką był region śródziemnomorski, ale jest żywa także i przede wszystkim w trzech wielkich religiach monoteistycznych: judaizmie, chrześcijaństwie i islamie. Dlatego napawa nas pewnym smutkiem fakt, że wyznawcy tych trzech religii, mających historyczne korzenie na Bliskim Wschodzie, nie zdołali jeszcze osiągnąć w pełni pokojowego współistnienia właśnie tam, gdzie się narodziły. Nie można ustawać w staraniach o stworzenie warunków do szczerego dialogu i solidarnej współpracy między wszystkimi wyznawcami jedynego Boga.
3. W Europie, która narodziła się ze spotkania rozmaitych kultur z orędziem chrześcijańskim, pojawiają się dziś coraz liczniej – w związku z migracjami – różnorodne tradycje kulturowe i religijne. Nie brakuje przykładów owocnej współpracy, a podejmowane obecnie próby dialogu międzykulturowego i międzyreligijnego pozwalają dostrzec możliwość osiągnięcia jedności w różnorodności, która budzi nadzieję na przyszłość.
Nie wyklucza to należytego uznania, także prawnego, konkretnych tradycji religijnych, w których zakorzeniony jest każdy naród i z którymi często w szczególny sposób się utożsamia. Zagwarantowanie i propagowanie wolności religijnej stanowi „sprawdzian” poszanowania innych praw, a możliwe jest dzięki wprowadzeniu odpowiedniego prawodawstwa dla różnych wyznań religijnych, chroniącego ich tożsamość i wolność.
Uznanie specyficznego dziedzictwa religijnego danego społeczeństwa wymaga uznania również symboli, które to dziedzictwo wyrażają. Gdyby w imię błędnej interpretacji zasady równości zrezygnowano z odwoływania się do tradycji religijnej i do związanych z nią wartości kulturowych, rozdrobnienie współczesnych społeczeństw wieloetnicznych i wielokulturowych mogłoby z łatwością stać się przyczyną destabilizacji, a w konsekwencji konfliktów. Celu, jakim jest spoistość społeczeństwa i pokój, nie można osiągnąć eliminując szczególne cechy religijne każdego narodu: tego typu próby byłyby nie tylko daremne, ale także mało demokratyczne, ponieważ sprzeczne z duchem narodów i z przekonaniami większości.
4. W następstwie dramatycznych wydarzeń, takich jak zamachy terrorystyczne z 11 września 2001 r., również przedstawiciele różnych religii podejmują coraz liczniejsze działania na rzecz pokoju. Na zakończenie Dnia Modlitwy, który z mojej inicjatywy odbył się 24 stycznia 2002 r. w Asyżu, zgromadzeni tam przywódcy religii wydali wspólną deklarację, nazwaną przez niektórych dekalogiem z Asyżu. Zawiera ona, między innymi, zobowiązanie do zwalczania przyczyn terroryzmu – zjawiska sprzecznego z prawdziwym duchem religijnym; obrony prawa każdego człowieka do godnego życia, zgodnego z własną tożsamością kulturową, i do zakładania własnej rodziny w sposób całkowicie wolny; do wspomagania się wzajemnie we wspólnych działaniach dla przezwyciężenia egoizmu i nadużyć, nienawiści i przemocy, ucząc się z doświadczeń przeszłości, że pokój bez sprawiedliwości nie jest prawdziwym pokojem.
Zwracając się do przedstawicieli religii zgromadzonych w Asyżu wyraziłem przekonanie, że „Bóg sam zaszczepił w ludzkim sercu naturalną skłonność do życia w pokoju i harmonii. Pragnienie to jest głębsze i mocniejsze niż jakikolwiek instynkt przemocy”. Dlatego „tradycje religijne mają wystarczające środki, aby przezwyciężać podziały oraz przyczyniać się do budowania przyjaźni i wzajemnego poszanowania między narodami. (...) Kto posługuje się religią, by szerzyć przemoc, przeczy jej najgłębszym, najbardziej autentycznym inspiracjom”2.
5. Chociaż działania na rzecz pokoju czasem kończą się niepowodzeniem, nie wolno tracić nadziei. Dialog prowadzony na wszystkich płaszczyznach – gospodarczej, politycznej, kulturowej, religijnej – wyda owoce. Ufność ludzi wierzących płynie z wiary nie tylko we własne siły, ale także w Boga wszechmogącego i miłosiernego. On jest światłością, która oświeca każdego człowieka. Wszyscy wierzący wiedzą, że pokój jest darem Boga i w Nim ma swoje prawdziwe źródło. Tylko On może dać nam siłę, abyśmy mogli sprostać trudnościom i wytrwać w nadziei, że dobro zwycięży. Z takim przekonaniem – które jak wiem, wy również podzielacie – życzę wam, aby prace konferencji zakończyły się pełnym sukcesem, i proszę Boga wszechmogącego o błogosławieństwo dla wszystkich.


















